Następnego dnia rano, obudził mnie śmiech dziecka. Przetarłam oczy, a przede mną stała... czteroletnia córeczka mojej siostry ciotecznej, Kasi. Mała nazywała się Maja i była baaardzo słodziaśna. A co najważniejsze, to ja byłam jej chrzestną *.*
Oto Majcia:
-Cieść ciociu!- krzyknęła i dała mi całusa w policzek
-Heej bąblu, stęskniłam się wiesz?- zapytałam i wzięłam ją na kolana
-To fajnie i ja teź- zaśmiała się- Maś ładną piźamkę.
-A dziękuję, a ty masz śliczną sukieneczkę.
-Dziękuję, oć na dół, mama tam jest i ćeka na Ciebie.- ciągnęła mnie za rękę
-To ja zaraz zejdę, tylko się przebiorę.
-Dobla, a ja idę do tych śtalych klów...
-Hahah, Majka...
Uśmiechnęłam się do niej, a ona opuściła mój pokój. Rozwala mnie czasami ta mała, taka fajna jest... Trochę zaskoczyła mnie ta wizyta Kasi, ale spoko. To będzie trochę więcej osób dzisiaj, niż się spodziewaliśmy :D Na zegarku była 9, toteż poszłam szybko do łazienki, żeby się ogarnąć trochę. Nałożyłam na siebie to:
i zbiegłam na dół do mojej rodzinki. W salonie ujrzałam siorkę Kasię, jej męża Damiana i rodziców, Majka siedziała w koncie i była zajęta przeglądaniem jakiejś gazetki.
-Hej wszystkim.- uśmiechnęłam się
-O cześć Aduśka.- przywitała mnie Kasia
-Hej Ada.- powiedział Damian
-Fajnie, że przyjechaliście. Już chyba 2 miesiące się z Wami nie widziałam.-odpowiedziałam
-Noo już tyle czasu minęło, ale mamy sprawę do Ciebie.- zaśmiała się Kasia
Ogólnie bardzo lubiłam się z nią. Kasia ma 23 lata i jest bliźniaczką Magdy. Kiedyś jak mieszkały bliżej mnie to 2 razy w tygodniu się z nimi spotykałam. Ale teraz mieszkają w Sopocie :/ Mam do nich wielki sentyment, gdyż mogłam im powiedzieć o wszystkim, a one tak samo mi. Toteż z wieloma sprawami kierowały się do mnie.
-Ah tak, no więc słucham?
-Wiesz, że Magda bierze ślub?
-No coś słyszałam o tym.- uśmiechnęłam się
-To ona chce, żebyś była jej starszą i prosi, abyś pomogła jej zorganizować wesele. A dzisiaj jej tu nie ma, bo jest we Włoszech, załatwia salę.
-Ooo to ceremonia będzie we Włoszech?
-No tak. A czy pomożesz jej w przygotowaniu?
-Jasne, to będzie przyjemność. Tyle że nie wiem, czy dam radę.- zaśmiałam się
-Oj na pewno dasz, masz świetny gust i będziesz jej świetną starszą.
-Okej to jesteśmy umówione. Jeszcze zadzwonię do niej.
Tak, jak powiedziałam, tak zrobiłam. Magda, jak zwykle miła. Okazało się, że ślub odbędzie się w sierpniu we Florencji. Nie mogę się doczekać tej uroczystości... A tym bardziej, że mogę zabrać ze sobą Roberta. *.* Chociaż ani Magda, ani Kasia nie wiedzą, że z nim jestem. Po prostu Madzia powiedziała, żebym wzięła ze sobą osobę towarzyszącą. Resztę czasu spędziłam na rozmawianiu z nimi i zabawie z Maja. Około 10, postanowiłam, że wyciągnę małą na jakiś spacer i może zajdę z nią na zakupy.
-Majcia, co powiedz na spacer?
-Śuuuupel!- krzyknęła zadowolona i wskoczyła mi na ręce
-Ej, to ja idę, niedługo wrócimy. Paa.- powiedziałam i szybko wyszłam z nią na zewnątrz
Wyruszyłyśmy w kierunku parku. Majka zachłannie opowiadała mi o swoim koledze Maćku, który cały czas ją ciąga za warkoczyki, kiedy spotkają się na placu zabaw obok domu.
-I ja mu mówilam, źe to boli, a ten nić. No i ja go laź kopnęłam.- zaśmiała się
-Majkaaa, hahaha, nie rób tak. Chłopakom tak nie można robić, do nich trzeba się uśmiechać.- również się zaśmiałam
-No właśnie.- usłyszałam za sobą znajomy mi głos i poczułam czyjeś ręce na talii
Odwróciłam się i zobaczyłam... Lewy? Co on tu robi? :D
-Heej kotku. - powiedziałam
-Cześć Aduś.- powiedział i pocałował mnie mocno
-Fuuu, ale wy ślimaki puściacie. Bleee- krzywiła się Maja
-Hahhahaha, -wybuchliśmy z Lewym śmiechem
- A co to za księżniczka? Mogę znać Twoje imię?- zapytał mój Lewusek i przykucnął przy niej
Mała przylgnęła do mnie, a po chwili rzuciła mu się na szyję:
-Lobelt! To Lobelt Lewandowśki, wieś ciociu?
-Hahhahaahah, wiem Majka, wiem.- śmiałam się jeszcze bardziej
-A wieś, źe ciocia mi o Tobie mówila?- zwróciła się moja chrześniaczka do Roberta
-Taak? A to ciekawe, a co mówiła?- zapytał podchwytliwie
-Źe jeśteś pśystojny i źe dobźe glaś i w ogóle pokój ciały miała w twoich plakatach. - wymieniała mała, a moja twarz oblała się rumieńcem
-Czy to prawda kotku? -uśmiechnął się Lewy
-Majka ćsii! - zaśmiałam się
-Aaa czyli to prawda, Maju a coś ciekawego jeszcze masz do opowiedzenia od cioci?
-Hm.. No moźe..
-Dobra koniec tematu. Lewusku a poza tym co ty tu robisz?- przerwałam
-Bo miałem tu zajechać po jakiś kwiatek dla Twojej mamy. A tu blisko jest kwiaciarnia, no i tędy szedłem i spotkałem was. - uśmiechnął sie
-To śupel!- krzyknęłam Majka- Pójdziemy na lody?
-Okej, ale mała porcja Majcia, bo zachorujesz, okej?- powiedziałam
-Nooo dobźe.- odpowiedziała nieprzekonana
Wolnym krokiem skierowaliśmy się do kafejki i zamówiliśmy sobie deser. Majka mimo obietnic i tak wybrała największą porcję. Patrzyłam na to krzywym okiem, jednak jak tu się oprzeć takiemu bąblowi *.*. Po skonsumowaniu słodkości zaszliśmy jeszcze do kwiaciarni, bo Robert tak chciał no i wróciliśmy autem Lewego do domu. Podczas jazdy w radiu leciała piosenka "Ja uwielbiam ją", którą śpiewała, a raczej wykrzykiwała i przekręcała Majka: Jaaaa uwiejbiam ją, ciocia tu jeśt i patśy się na mnie!" Mieliśmy dużo śmiechu z Lewym. Zauważyłam też, że Maja i Robert mają świetny kontakt, co oznacza, że Lewy lubi dzieci :D. Około 12 dojechaliśmy do domu, z powodu korków. Drzwi otworzyła nam mama:
-Oo cześć, Robert też już jesteś, to fajnie.-uśmiechnęła się mama
-Dzień dobry pani Asiu.- powiedział i wręczył bukiecik kwiatków
-Dziękuję, a z jakiej to okazji? I nie pani Asiu, tylko po imieniu Robert.- zaśmiała się mama
-Hhehe, dobrze zapamiętam.
Weszliśmy do salonu, a Kaśka spojrzała na mnie i Lewego i mało jej oczy nie wyszły z orbit.
-Cześć wszystkim.- powiedział mój ukochany
-Hej- odpowiedzieli
Dalej rozmowa jakoś się potoczyła. Robert zapoznał się z moim tatą i resztą rodzinki. Kasia była pod wrażeniem:
-A pamiętacie, jak Ada wszystkim mówiła, że będzie dziewczyną Lewandowskiego?- zaśmiała się siostra
-Yhym, a nikt jej nie wierzył. - zawtórował tata
-To jest doskonały przykład na to, żeby być optymistą.- uśmiechnęłam się
-Masz rację Ada. Hahhah. - powiedział Damian
Po chwili rozmowy mama zawołała wszystkich na umówiony obiad. Jak zwykle danie było bardzo dobre, za co obsypaliśmy moją rodzicielkę samymi komplementami.
-Dobra my już musimy uciekać, czekamy na Was. - zagadnęła nas Kasia
-No właśnie kiedy przyjedziecie?- uśmiechnął się Damian
-Hmm no nie wiem. Ale teraz więcej czasu będzie Kasiu to jakoś się wybierzemy. -odpowiedziała mama
-Ciooocia jutlo.- skoczyła do mnie na ręce Majka
-Hahha, Majeczka jutro nie mogę.
-Wujek a dlaćego ciocia nie moźe?- zapytała Maja Roberta, a ten wybuchnął śmiechem, podobnie jak reszta- No cio?
-Nic, nic kochanie. Chodź musimy jechać, bo do babci jeszcze zajedziemy. - poganiała małą Kasia
Po chwili oni odjechali, a ja poszłam z mamą do jadali by posprzątać.
-Ada, a Ty kiedy się przeprowadzasz do Dortmundu? - zapytała mama
-No nie wiem właśnie, może we wtorek lub środę.
-A dzisiaj jest sobota?
-Tak, tak mamciu. Będę tęskniła.- przytuliłam ją
-Ja też. Wiedziałam, że to kiedyś nastąpi, ale nie, że aż tak szybko..- wtedy poleciała jej łza z oka, którą wytarłam
-Nie płacz, przecież będę przyjeżdżała, a wy do mnie też też.- wymusiłam z siebie uśmiech, chociaż i mi chciało się płakać trochę
Kilka minut smutania razem z mamą, ale oczywiście musiało to zostać zakłócone. Wpadł mój tata do kuchni z pytaniem: Dziewczynki, a kiedy deser? :D. Mogę powiedzieć, że to normalka. Mój tata jest wielkim łakomczuchem, ale wcale po nim tego nie widać. Jest wysoki i chudziutki- odziedziczyłam to po nim <3 Ale do rzeczy, zwyczajnie zaniosłam do salonu pyszny deser owocowy, który wszyscy spałaszowali, a Lewy z tatą prosili o dokładkę :)
-Robert to kiedy nam porywasz córkę?- zaśmiał się tata
-Hheheh "porywasz" fajne określenie. Ale no jak to pan powiedział...
-Jaki pan? Mówiłem, że mów mi Grzesiek.- uśmiechnął się
-No więc jak mówiłeś, to porywam ją chyba we wtorek. A później wakacje po następnym tygodniu. -odpowiedział mój ukochany
-Yhym no to dobrze. A może pomóc Wam w przeniesieniu Ady do Niemiec?- zapytał tata
Jednak ja nie mogłam być już przy dalszej części rozmowy, gdyż zadzwoniła moja komórka. Jak się okazało, na wyświetlaczu pojawiło się: Nata :**
Z bananem na twarzy odebrałam komórkę:
-Siemka misiek.- przywitałam ją
-No hej Kochańska! Miło w końcu usłyszeć Twój głos.- zaśmiała się
-Mi Twój też. Stęskniłam się.
-Ja bardziej. Ale wiesz, mamy dla Ciebie i Lewego propozycję..- zaczęła
-Ahaa. Jaką i jacy wy?- uśmiechnęłam się
-My, czyli ja, Łuki, Julka, Wiki i Wojtas chcemy dzisiaj zrobić ognisko około 19-20. Wpadniecie?
-Jasne, tylko gdzie?
-Tam, gdzie zawsze. Dobra to papatki pyśku.
-Papap Piszczkowa.
Rozłączyłam się i zeszłam na dół do reszty, aby obwieścić, że dzisiejszy wieczór mam zajęty. Z tego co zauważyłam Robert ucieszył się na ten pomysł. Posiedzieliśmy z rodzicami jeszcze godzinkę, oglądając stare zdjęcia. Lewy miał sporo śmiechu, widząc mnie jako niby modelkę ubraną w za duże na mnie szpilki mamy, czerwoną sukienkę i mocny makijaż, zrobiony jeszcze bez wprawy. Sama muszę przyznać, że wyglądało to zabawnie. Po wspominaniu dziecięcych lat, zaszyłam się z nim do pokoju.
-Kotku zapomniałem Ci powiedzieć, ale jutro przyjeżdżam po Ciebie i jedziemy do mnie na obiad. Moja siostra chce Ciebie bardzo poznać. - oznajmił mi
-Okeej. Ale kochanie, proszę powiedz, że ten obiad będzie później niż dzisiaj i będę mogła się wsypać..- spojrzałam z nadzieją na niego
-Hmm, no nie wiem, nie wiem...- uśmiechnął się
-Plooosee- zrobiłam maślane oczka, na które uległ
-No dobrze księżniczko.
Po chwili rozmowy, ustaliliśmy, że Lewy teraz pojedzie do siebie się ogarnąć, a za jakieś półtorej godziny przyjedzie znowu do mnie. A stąd pójdziemy pieszo na umówione miejsce, ale po drodze wstąpimy do sklepu, po prowiant :D Kiedy odprowadziłam go, od razu poszłam do siebie, aby również trochę się odświeżyć. Wzięłam relaksujący, a za razem sprawny prysznic, a po tym zaczęłam wybierać ubrania. Do gustu przypadł mi pewien zestaw pasujący na ognisko. Z włosów robiłam nieogarnięty koczek, kiedy usłyszałam wołanie mamy i kogoś kroki zbliżającego się do mojego pokoju. Nie był to nikt inny, jak Lewandowski. Wytrzeszczyłam oczy i patrzyłam się na niego..
-Kochańska co ci jest, zjawę zobaczyłaś?- zaśmiał się
-Niee po prostu, już minęło półtorej godziny?- odparłam zdziwiona
-Nooo, nawet więcej. HAhhah, kochanie szybciej.
-Okej, okej. :) Ale jak ten czas minął?- powiedziałam i zniknęłam za ścianą łazienki
Po kilku minutach byłam już gotowa do wyjścia. Pożegnaliśmy się z rodzicami, po czym opuściliśmy działkę.
-Kot muszę ci coś powiedzieć.- poinformował mnie poważanie napastnik BVB
Poczułam w sobie jakiś lęk, lekkie odrętwienie. Co on może mi powiedzieć?- to pytanie krążyło mi po głowie. "Spokojnie Kochańska, zaraz się wszystkiego dowiesz.. Może po prostu ma ważną informację na temat przeprowadzki"- "taa na pewno"- myślałam. Jednak mimo setek myśli i pytań, wykrzesałam z siebie delikatny uśmiech i odpowiedziałam:
-Hm, co takiego?
-Że, że...- jąkał się
-No że?- odparłam poddenerwowanym tonem
-No, że Cię kocham.- uśmiechnął się, a ja stałam w miejscu i spojrzałam jak na głupka- Co się stało?
-A czy ty możesz takie informacje, przekazywać w inny sposób, niż poważny? Bo ja następnym razem to na zawał padnę!
-Oj przepraszam Aduś, ale Twoja mina był bezcenna.- zaśmiał się i dostał ode mnie sójkę w bok- No już, już. Psyytulll.- rozłożył ręce i podniósł mnie do góry
-Oj głuptasie.- zaśmiałam się i zrobiłam to, o co mnie poprosił
Po chwili znaleźliśmy się pod sklepem. Kupiliśmy tam pianki, jakieś inne przekąski, no i oczywiście piwo, bez którego całe ognisko pewnie by się nie odbyło. Zbliżała się 19.30, kiedy dochodziliśmy na miejsce. Myślałam, że każdy będzie siedział na swoim miejscu, a tu... Taki obrazek. Każdy oblewał się czymś, różnymi balonami z wodą, wiaderkami itp. Jak tylko zobaczyli nas od razu powitali tym samym. Super na sam początek jestem mokra. :D Nie pozostałam dłużna Piszczkowi, który pierwszy użył broni na mnie. Wszyscy mieli ubaw, ale po jakiejś godzinie przystopowaliśmy zabawę.
-O matko, normalnie chyba z jakieś 5 lat tak się nie ganiałam!- zaśmiała się Julka
-Aż 5? -zapytał zdziwiony Piszczek - U nas jak wygramy jakiś ważniejszy mecz to normalka. - zaśmiał się
-Noo, tyle że używamy piwaa.- również się zaśmiał Lewy
-U nas podobnie jest. - uśmiechnął się Wojtek
Resztę ogniska spędziliśmy w nieco spokojniejszej atmosferze, chociaż i tak zdażały się odpały. Na przykład Wojtek usmarował Piszczka w keczupie. Około 1 w nocy zaczęliśmy się rozchodzić. Zrobiła się dla mnie zimno, co zauważył mój kochany Lewusek. Nałożył na mnie swoją bluzę:
-Proszę kotku.- uśmiechnął się i podarował całusa
-Dzięki.- zaśmiałam się
Dalszą drogę spędziliśmy w milczeniu, gdyż Robert widział, że jestem padnięta. Nawet zadał mi propozycję, żeby mnie nieść .:) Oczywiście uparłam się, że nie, ale kiedy zostało jakieś 100-150 metrów do mojego domu, bez mojej zgody wziął mnie na plecy i niósł.
-Kotek puść mnie.- śmiałam się
-Nie, bo zmęczona jesteś. A tak w ogóle to jesteś bardzo lekka.
-Lewandowski, proszę Cię.
Mimo setek moich próśb, głupek mnie nie puścił. Zaniósł mnie pod sam dom.
-Dziękuję, ale na serio nie musiałeś.
-Musiałam, bo Cię kocham. - pocałował mnie, a ja nie widziałam na nim najmniejszego zmęczenia
-Ty chyba na prawde się nie zmęczyłeś, co?
-No niee.- uśmiechnął się- Dobra ja lecę, wpadnę po Ciebie około 12.
-Okeeej, ale ja może sama przyjade.
-Nie, ja przyjadę po Ciebie. Papap, lece kotku.- dał mi soczystego buziaka i pożegnałam się z nim
Zmęczona poszłam do pokoju i szybko, przebrałam się i wskoczyłam do łóżka. Nie miałam najmniejszych problemów z zaśnięciem.. :P
/No i w końcu jest ten rozdział! :D Przepraszam na prawdę, że nie dodawałam przez tak długi czas... Mam problem z weną, w ogóle nie mam pomysłu na rozdziały, nie daje rady... :/ Myślę nad zawieszeniem go na jakieś 2 tygodnie, ale nie wiem jeszcze, czy to zrobię...
Co do rozdziału, to nie wyszedł dobrze. Jest okropny... ;c Tak mi głupio, że daję Wam do czytania takie ścierwa... Ughhh! Głupek ze mnie -.-
A teraz na temat ślubu Roberta.. To już jutro! :D Chciałabym być na miejscu Ani jednak, z resztą pewnie nie ja jedna. Jednak mimo tego pragnienia, to życzę im, żeby jak najlepiej się im układało, i żeby byli szczęśliwi. <3 To cudowna para i myślę, że to związek na długie lata :)
To by było na tyle, pozdrawiam ciepło. ;**
Świetny rozdział,słodki,jeśli ma ci pomóc to w przywruceniu weny to mozesz na 2 tyg zawiesic bo doskonale cie rozumiem
OdpowiedzUsuńDziękuję za te miłe słowa :*
UsuńBardzo mi pomagasz, a o tym zawieszeniu jeszcze pomyśle.. :)
świetny rozdział. Jaki ten Robert słodki.Pasują do siebie. Czekam na kolejny :**
OdpowiedzUsuńHhehe, dziękuję kochana :*
Usuńaaa ! <3
OdpowiedzUsuńŚwietny ! :3
Dodawaj szybko kolejny !
Pozdrawiam :*
Miłe słowa ;3 - Dzięki kochana! ;*
UsuńCo do następnego rozdziału to jeszcze nie wiem, kiedy dodam.. Borykam się z brakiem weny :/
Świetny <33
OdpowiedzUsuńMajka jest taka słodka ;)
Pozdrawiam !
Dziękuję kochana! :*
UsuńAaaaaa! Znajdę Cię!
OdpowiedzUsuńNie wolno Ci pisać, że rozdziały są okropne czy coś w tym stylu! Są świetne <33333333333
Jeśli chodzi o zawieszenie to doskonale Cię rozumiem. Sama mam często brak weny....
Pozdrawiam i czekam na kolejny ;***♥
Hhahah, obyś mnie nie znalazła, bo coś mi się stanie xD
UsuńAle nie żartuję, z chęcią poznałabym się z Tobą w realu :D
Dziękuję kochana za wsparcie i miłe słowa ♥
Uwielbiam Cię. ;**
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńTaki słodki, przyjemny i ciepły ! :)
Co do weny ...
Jesli ci to pomoże, to zawies swój blog, ale powiem tyle, że potem trudno wrócić ;c
Pozdrawiam i zapraszam do siebie! ;**
Kochana dziękuję Ci za miłe słowa i radę :*
UsuńZdaję sobie z tego sprawę, że może być mi ciężko wrócić, toteż na razie jeszcze nie podjęłam decyzji, czy zawieszę bloga na 2 tygodnie, czy nie :)
W razie, czego napiszę informację na Twoim blogu ;3
Jakie ścierwo?! Opanuj się! Rozdział jest zajebisty! Podoba mi się i to bardzo <3
OdpowiedzUsuńSama też czasem mam brak weny, więc świetnie Cię rozumiem.
Czekam na kolejny i pozdrawiam ciepło ;*
Kochana dziękuję za wsparcie ;*
UsuńMoże Twoje słowa i innych czytelniczek podziałają na mnie :D
Genialny <3
OdpowiedzUsuńMajka- cudowne dziecko *.*
Czekam na kolejny :-)
Zapraszam do mnie na nowy: http://marco-i-ola.blogspot.com/?m=1
Dziękuję kochana za miłe słowa :**
UsuńZ chęcią wpadnę do Ciebie ;3
Świetny rozdział! Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję kochana ;3
Usuńrozdział jest zajebisty <333
OdpowiedzUsuńno i kto nie kocha Lewego ? jest cudowny <3
zapraszam do mnie ;)
Hheheh, Lewego wszyscy kochają, co nie? :D
UsuńDziękuję kochana za miłe słowa ♥
Z chęcią wpadnę do Ciebie i zostawię pod sobie ślad :3
genialny xD coś ci powiem... masz talent dziewczyno xD
OdpowiedzUsuńpisz już następny ;3
Mam talent? Dziwne :D
UsuńHahah, dzięki kochana za miłe słowa :*
Uwielbiam Twoje komentarze ♥
Co do następnego to jeszcze zobaczę... Brak weny, więc rozumiesz ;c
Mam nadzieję, że będę mogła niedługo dodać nexta ;3
A no i kiedy u Ciebie następny?
UsuńBo nie mogę się doczekać! ;33
to już pytanie do Love BvB♥ ... ona się nim zajmuje a ja staram się ją jakoś popędzać bo sama mam kilka planów xD
UsuńRozdział cudeńko :)) Omomomomomo :** Jest genialny :D Jaka śliczna Majeczka( moja imienniczka xD) Też uwielbiam ten giff :)) Dziękuję ci kochana za dodanie mnie do blogów, które lubisz :D Jest to dla mnie ogromne wyróżnienie :DD Co to ja miałam.... Aa! Już wiem :)) Całe twoje opowiadanie jest cudowne :D Fantastycznie się je czyta i błagam cię nie zawieszaj pisania :)) Nie rób mi tego :D Pozdrawiam cię kochana serdecznie ;**
OdpowiedzUsuńHehehhe, oj kochana nie wiem, czy zasługuję na takie słowa... :P Ale mimo to, bardzo ci dziękuję ;* Twój blog zasługuje na każde pochwały i to, że dodałam go do tej zakładki to tylko formalność :D
UsuńOkropny? Weźź się zamknij... Jest cudowny omoom *o*
OdpowiedzUsuńLewy jaki kochany aww :33 I to ognisko było świetne :D
A Majcia i jej teksty powalają na łopatki:D
Uwielbiam dzieci hahah :)
Zmykam do 23 :]
Buziaki! :*