(Opowiada Robert)
Dzisiaj obudziła mnie mama, która zawołała na śniadanie:
-Robert, naleśniki na stole, chodź!
Zaspany, szybko wybiegłem z pokoju (ode mnie: tak na prawdę był w kolorze miętowo- szarym), ale na moje nieszczęście to samo zrobiła Milena. A to, że mój i jej pokój są blisko siebie to jeszcze bardziej zaszkodziło nam. Wpadłem na nią i z hukiem upadliśmy na ziemię, tak że ona leżała na mnie:
-Złaź ze mnie grubasie!- krzyknąłem
-Spadaj, Lewy lepiej uważaj jak łazisz cioto!
-Spadaj mała!
-Burak!
Po chwili wyzwisk i leżenia na podłodze, spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Stęskniłam się za tym, wiesz?- zapytała
-Oj Miśka ja też.- odpowiedziałem i przytuliłem ją
-Oooo jaki słodki widok! Muszę to uwiecznić chyba!- powiedziała mama, która specjalnie się fatygowała na górę zobaczyć, dlaczego nie schodzimy na dół
-Nieee!- krzyknęliśmy jednocześnie z Mileną i raptownie podnieśliśmy się z puszystego dywanu
Niestety niby nasza szybka reakcja, niczego nie dała, gdyż mama i tak i tak zrobiła zdjęcie. A do tego oboje wyszliśmy jak jakieś downy za przeproszeniem. xD Ale nie ma to jak sweet focia z siostrą. ;D Po chwili wszyscy znaleźliśmy się w kuchni. Mama zdjęła z patelni naleśnik i położyła mi go na talerz. Obróciłem się, aby z szafki wyjąć jakieś sztuczce.
-Milena! Gdzie mój naleśnik?- wkurzyłem się
-Oj Lewusku nie ma co się gorączkować, dobry jest. Musiałam spróbować, żebyś się nie zatruł.- wyszczerzyła się
-Dobra dzieci nie kłóćcie się.- przerwała nam mama
Pokornie uspokoiliśmy się i zajęliśmy się naleśnikami na swych talerzach.
-Robert kiedy jedziesz po Adę?- zapytała mama
-Około 12, a która teraz jest?
-Cioto jest 11.35. Może lepiej rusz dupę...- zaśmiała się Mila
-No dzięki kochana. Dobra ja idę się ogarnąć.
-Może dokończysz śniadanie?- zapytała z troską mama
-Nie dzięki, głodny zbytnio nie jestem.- uśmiechnąłem się
-Taa, mamo on miłością żyje.- zamruczała siostra
-Oj grabisz sobie, zobaczysz jak będziemy sami. Nikt ci nie pomoże- zaśmiałem się i opuściłem kuchnię
Wziąłem szybki prysznic. Po czym z szafki wyciągnąłem koszulę, spodnie i trampki. Mam nadzieję, że spodobam się mojej ukochanej :). Jeszcze powiedziałem dziewczynom, że wychodzę po Adę i pojechałem. Po kilkunastu minutach byłem pod jej domem. Drzwi otworzył mi Grzesiek:
-Cześć Robert.- uśmiechnął się
-Cześć, Ada u siebie? - zapytałam i odwzajemniłem gest
-Tak, tyle że jeszcze nie wstała, jak chcesz to idź ją obudź.
-Okej.
Ruszyłem w kierunku schodów, ale natknąłem się na moją miejmy nadzieję przyszłą teściową.
-Hej Robert, masz..- podała mi szklankę z wodą
-Hhaha, mam ją tym obudzić?- zapytałem przez śmiech
-Jasne, to ją orzeźwi- zaśmiała się, a ja szybko pokonałem schody i skierowałem się do Kochańskiej
Lekko uchyliłem drzwi, a ukazał mi się przesłodki obrazek. "Jak ona ślicznie wygląda jak śpi"- pomyślałem. Na opalonej twarzy miała anielski uśmiech- cudny obrazek. Mimo tej słodziastości po cichu podszedłem do niej i chlupnęłem wodą. Wyraz twarzy momentalnie się zmienił, otworzyła zaspane oczy i skierowała groźny wzrok na mnie:
-Aaaaaaaa! Lewy głupku, co ty robisz?!- krzyknęła
-Witam moją księżniczkę- zaśmiałem się i zrobiłem fotkę- To co gotowa?
-Takie powitania, to wiesz co możesz sobie z nimi zrobić. A czy widzisz, żebym była ubrana?- zapytała z sarkazmem
-Tak, do twarzy ci w tej piżamce- uśmiechnąłem się
-Oj głupku, ty mój głupolku, chodź tu..- powiedziała i podsunęła się na łóżku...
(Opowiada Ada)
Właśnie śniłam o wakacjach na Ibizie, które spędzałam wraz z Lewym i przyjaciółmi. Chodzę sobie po lazurowym wybrzeżu, ciepłe fale obmywają me nogi, ale coś mi nie pasuje... Hmm, co to może być... Czyżbym się zsikała? Niee to nie możliwe, w ogóle kto sika do góry? No może ktoś jest, ale nie ja. Już wiem! Otwieram oczy,a tu... patrzę przez mgłę widzę kogo? No oczywiście rozbawionego Lewandowskiego! Miałam nadzieję, że to powitanie będzie milsze, niż chlap lodowata szklanka wody na mnie. Achh te jego pomysły... I jeszcze się pyta, czy jestem już gotowa! "Ughh, kotku wkurzasz..." Podsunęłam się na łóżku i powiedziałam, aby usiadł obok.
-Idę, idę.- uśmiechnął się, a ja dałam mu soczystego buziaka
-Kotku, która godzina?- zapytałam by najmniej spokojnie
-Już prawie 12.
-Coooo?- wytrzeszczyłam ajsy i raptownie wyskoczyłam z łóżka
-Hhaha, kociaku uważaj bo się zabijesz!
Szybko pobiegłam do łazienki i zaczęłam się ogarniać. Dzisiaj jakoś wszystko w innej kolejności.. Prysznic, ubrałam się w to, no i chciałam umyć zęby, jednak utrudnił mi to Lewus.
-No siemka.- powiedział
Przylazł, wziął moją szczoteczkę do zębów i usilnie chciał mi umyć zęby. Z jego starań wyszedł jeden wielki bałagan. No cóż jak to inaczej nazwać? Moja twarz pachniała miętowo, gdyż cała była w paście, a przy okazji koszula Lewandowskiego też na kołnierzyku. "No głupek, ale i tak go kocham.. <3"-pomyślałam
-Hhahahah, ale ty wyglądasz! - śmiał się
Spojrzałam w lusterko, hmm? Faktycznie wygląda to zabawnie. :D
-Kociak, a spójrz na siebie.- zaczęłam się rechotać
-Ale beka, kołnierzyk mam uwalony. Hm ciekawe przez kogo to?- spojrzał na mnie onieśmielającym wzrokiem, który spowodował, że na mojej twarzy ukazały się dołeczki
-No czooo? Coś za coś.- podeszłam i musnęłam jego usta
-Tylko tyle?- zapytał zawiedziony
-Aż tyle kotku, z takim zachowaniem na pewno więcej nie będzie!- zaśmiałam się i puściłam do niego oczko
Powoli opuściliśmy moje małe królestwo (tzn. pokój) i skierowaliśmy się do kuchni. Od razu na korytarzu poczułam zapach świeżych truskawek.. Ach cudowne *.* Weszliśmy, no tak nie myliłam się... Na stole pełna miseczka krwisto czerwonych truskawek smakujących zapewne równie dobrze jak i wyglądają.
-Kot zjemy z czekoladą?- zapytałam
-Jak chcesz misiaczku, wyglądają apetycznie, ale ty jesteś jeszcze smaczniejsza- posłał mi jeden z najcudowniejszych uśmiechów
-Hhahaha, niewyżyty jesteś- śmiałam się
-Przy takiej dziewczynie jak można być wyżytym ?! - zapytał
-Nie wiem, chyba normalnie. O karteczka jakaś jest... - spojrzałam na lodówkę, na której była żółta karteczka i taka treść:
"Córciu my jedziemy do dziadków, więc się nie martw. Weź ze sobą klucze, bo my zapasowe mamy. Udanego spotkania z p. Iwoną. A no i nie roznieście nam domu! Całuski ;**
Mama i tata"
-Hhahah, domu nam każą nie roznieść! - zaśmiałam się
-Ooo myślę, że z tym to będzie problem.- zawtórował mi Lewusek
Po chwili wygłupów ogarnęliśmy się, postanowiliśmy, że już pojedziemy do mojego kochanego. Byłam bardzo ciekawa spotkania z Iwoną, no ale najbardziej chciałam poznać Mileną. Hmm,jaka ona jest? Zamknęłam drzwi i ruszyliśmy w kierunku domu Lewandowskiego.
-Lewy opowiedz mi o swojej siostrze..- poprosiłam
-Hmm, co by tu opowiadać? No może nazywa się Milena, ma 20 lat, trenuje siatkówkę. Jest ześwirowana, bardzo lubi mnie wkurzać, tak jak ja ją, ale mimo wszystko to jest moja princessa no i tak.
-Ehmmm, muszę ją poznać- uśmiechnęłam się
-Ona już nie może się doczekać- zaśmiał się- chyba uważa, że jesteś fajna, bo to prawda.- powiedział i spojrzał na mnie, objął moją twarz jedną dłonią i złożył subtelny pocałunek
-Lewy, patrz na drogę!- krzyknęłam, gdy zobaczyłam, że zjeżdżamy na drugi pas-Ty mój ekstremalny kierowco!
-Hhahaha, no bo ja lubię jazdę na ostro.- zaśmiał się głupkowato
-Da się zauważyć.. :D
W końcu dojechaliśmy do celu. Momentami myślałam, że nie dotrzemy, gdyż mój kochany lubi "jazdę na ostro". Wysiadliśmy z auta, a moim oczom ukazał się pokaźnych rozmiarów dom z cudownym ogrodem, zapewne zaprojektowany przez mamę Lewego. Trzeba przyznać, że jest bardzo kreatywną osobą. Przeszliśmy dróżką wyłożoną kamykami i dotarliśmy do wejścia.
-Proszę kotku- uśmiechnął się Lewy i otworzył mi drzwi
-Hmm, dziękuje..
Ledwo co przekroczyliśmy próg domu, a natychmiastowo przed nami znalazła się dość wysoka dziewczyna o brąz włosach i promiennym uśmiechem na twarzy. Jak się domyśliłam, była to zapewne siostra Roberta, Milena, o której tak niechętnie opowiadał mi w samochodzie.
-Czeeść, pewnie jesteś Milena?- zapytałam z uśmiechem
-Tak- odparła podekscytowana- A ty Ada?
-Zgadza się.
-Oj Mila, może byś nas przepuściła dalej..- zaśmiał się Lewus
-O matko no tak! Sorryy.-powiedziała lekko speszona
Przeszliśmy dalej i skierowaliśmy swe kroki do nowocześnie urządzonego salonu. Bardzo spodobało mi się połączenie klasycznych kolorów z mocną czerwienią. Na jednym z foteli ujrzałam uśmiechniętą Iwonę, która miło i radośnie przywitała nas:
-O cześć Aduniu, co tam u Ciebie słychać?
-Dzień dobry, w porządku u mnie. Co chwilę gdzieś wychodzimy z Robertem, więc nie można się nudzić.- zaśmiałam się- A jak u pani?
-U mnie też dobrze, teraz przy sobie mam dwie moje pociechy, więc jestem jakby spełnioną matką.
-A bez nas nie jesteś?- Lewy zrobił smutną minkę
-Nie dziubasku.- wzięła Roberta za policzki
-Ojjj dobra już starczy- odsunął się na co wybuchnęliśmy śmiechem
W pewnym momencie zorientowałam się, że obok nas nie ma Mileny, ale dosłownie sekundę po tym usłyszałam jej głos z piętra wyżej.
-Ada, chodź coś ci pokaże!
Spojrzałam na Lewego, a on pokiwał twierdząco i zachęcająco głową żebym poszła do niej. Tak też zrobiłam. Zastanawiałam się nad tym, co może chcieć, a może coś pokazać?
-Ooo jesteś miśka- uśmiechnęła się
Zdziwiła mnie trochę tym swoim nazywaniem, bo praktycznie się nie znałyśmy. Mimo to poczułam, że mogłabym się z nią przyjaźnić.
-Co tam Mila chcesz?- zaśmiałam się
Ona nic nie odpowiedziała, tylko pokazała mi pewną zdjęcie. Zdjęcie, które przedstawiało małego chłopczyka, przebranego za boksera. To wywołało u mnie głośny śmiech, tak samo jak u Mileny. Po tej fotografii pojawiły się kolejne, niektóre o wiele zabawniejsze od tej pierwszej. Nasze rozbawienie przerwał Lewy, który w mig pojawił się, w jak się okazało jego pokoju.
-Milena, tylko nie moje zdjęcia!!!!- krzyknął na wejściu
-Hhahah, co tak się denerwujesz Lewusek? Bardzo fajnie wyszedłeś!- zaśmiałyśmy się i pokazałyśmy jedno z kilkunastu zdjęć
-Taaa, bardzo śmieszne, tylko mnie ośmieszacie- fochnął się
-Oj kotkuu...- podeszłam do niego i chciałam przytulić, a ten tylko się odsunął
-Uuuu Lewy zły. Nie podchodzić bo jak zły to jeszcze ugryzie- skomentowała Milka,a ja mało co a bym wybuchnęła śmiechem
-Milena, chodź pomóż mi rozłożyć nakrycie do stołu!- krzyknęła Iwona
-Okeej, muszę iść. Wybaczycie?- zapytała
-Jasne, zaraz jeszcze pogadamy.- uśmiechnęłam się
-Krzyż na drogę.- powiedział zgryźliwie napastnik BVB
-Robert-szturchnęłam go w bok
Po chwili milczenia postanowiliśmy, że zejdziemy na dół.
-Długo będziesz się jeszcze nie odzywał?- cisza- Co?- dalej cisza- Okej, to ja będę studiowała w Polsce i na żadne wakacje nie jadę.- powiedziałam wkurzona, a on wtedy złapał mnie w pasie i mocno przytulił
-Już mi przeszło..- uśmiechnął się
-Tak szybko? Ochh ty Lewandowski!- zaśmiałam się
-No czoo?- pocałował mnie w policzek
-Ooo już się pogodziliście?- zapytała Milka
-Dłużej nie wytrzyma..- powiedziałam zadowolona
-Hhahhaha, nie wytrwały i zakochany.- podsumowała
Na stole pojawiło się ciepłe danie, zatem wszyscy zasiedliśmy. Trzeba przyznać, że Iwona jest wyborną kucharką. Nie dziwię się Robertowi, który nie raz opowiadał, że uwielbia obiadki swojej mamy.
-O boziu, ale się najadłam- powiedziałam, po zjedzonym posiłku
-No co ty, jeszcze po deser idę- uśmiechnęła się rodzicielka Milki i Roberta
-O matkoo wykituję chyba... Może pomóc?- zapytałam
-A to jak możesz..
Najpierw pozbierałyśmy naczynia ze stołu we trzy, czyli ja, Milena i Iwona,a potem tylko ja z Iwoną poszłyśmy do kuchni po deser. Na sam widok zrobiłam wielkie oczy. "To na pewno musi być pyszne"- pomyślałam
-Świetnie gotujesz, sama tak bym chciała się nauczyć-skomplementowałam Iwonę
-A przestań, zwyczajnie. Po prostu lata wprawy- uśmiechnęła się- A tak w ogóle to dziękuje za miłe słowa, od tej byłej Roberta, Anki to o miłym słowie to można było tylko pomarzyć. Na szczęście znalazł Ciebie.. Taka synowa to będzie skarb!
Na mojej twarzy pojawiły się rumieńce, widać było moje zawstydzenie.
-Mam nadzieję, że bym dobrze się sprawowała...- powiedziałam zmieszana
Wzięłyśmy każda po dwa pucharki w ręce i zaniosłyśmy je do jadalni połączonej z salonem. Na kanapie leżał Robert, a przygniatała go Milena:
-Złaź grubasie jeden! Żaden deser ci nie potrzebny!- krzyczał przyduszony
Mi osobiście chciało się śmiać, jednak Iwonę taka sytuacja wyprowadziła z równowagi:
-Na litość boską! Robert nie gadaj tak na Milenkę!- ta wypięła mu język i szybko poderwała się do góry
-Oj tam mamo, one mnie przygniotła..
Fajnie było się przysłuchiwać takim braterskim kłótniom. Ja nie mogłam niczego takiego doświadczyć, gdyż jestem jedynaczką.
-Paczcie, Ada tylko się patrzy na was z politowaniem.- wymyśliła Iwona
-Hhaha, nie. Tylko tak się przypatruje, sama tak nigdy nie miałam- odpowiedziałam
-Nigdy nie kłócisz się z rodzeństwem?- zapytała zdziwiona Milena
-Bożż, ona nie ma rodzeństwa..- powiedział Robert
-Aaaa to chyba że, bo ja tak to bym bez kłótni nie wytrzymała- zaśmiała się Mila
-No wiem.- odpowiedział również roześmiany Robert
Dalszą część dnia spędziliśmy na rozmawianiu i dowiadywaniu się o sobie nowych rzeczy. Pod koniec wybraliśmy się na spacer po okolicy.
-Dziękuję bardzo za tak wspaniały dzień, a Milena my się jeszcze umówimy na spotkanie.- uśmiechnęłam się
-Obowiązkowo.- powiedziała
Wymieniłyśmy się jeszcze numerami telefonów i zaczęłyśmy się żegnać. Z Iwoną normalnie po buziaku w policzek,a z Mileną tak jakby z prawdziwą przyjaciółką, najpierw całusek, a potem dłuuugi przytulas. Na prawdę poczułam jakbym znała się z nią od dziecka. To była bardzo fajna dziewczyna :) Po chwili siedziałam już w samochodzie Roberta i jechaliśmy w kierunku mojego domu. Byłam bardzo zadowolona z tego dnia, czułam, że nic już nie może go popsuć. Podczas jazdy śpiewałam z Robertem różne hity. Włożyłam jego pilotki i wyglądałam bardzo słiiit.
-Hhahaha kocie, ślicznie wyglądasz...- pocałował mnie
-Ciut nie Lewandowski- zaśmiałam się
-I tak Cię kocham...
-Ooo ja Ciebie też.- pocałowałam go w policzek
-Nie rozpraszaj mnie tak podczas jazdy, bo się zdekoncentruję- zaśmiał się
-Hhahaha, jasne jasne..
Po kilkunastu minutach znaleźliśmy się pod moim domem.
-Dawaj zajdziesz do mnie, może rodziców jeszcze nie ma.- poruszyłam brwiami
-Hhahah, Kochańska na takie prośby się nie odmawia..
Wziął mnie za rękę i przeszliśmy przez bramkę prowadzącą do drzwi. Ku naszemu zdziwieniu ujrzeliśmy tam....
/Czeeeść kochane! ;** I już jest 23, przepraszam, że dodaję dzisiaj, ale była u mnie koleżanka, więc nie miałam czasu. :D Nie ma to jak spędzanie czasu z BFF <3 Te nasze odpały, nocne spacery i rozmowy.. Achh to tylko chyba u nas *.*
Jestem ciekawa, czy zainteresowałam was tym rozdziałem... :D Jak myślicie, kto to może być? xD Odpowiedź poznacie już w następnym rozdziale :)
Co do ślubu Lewego... Hmm cóż za zamieszanie z tymi terminami.. Ale rozumiem ich, że chcieli to bardziej ukryć. Niestety im się nie udało, bo media i tak ich dorwały.. xD Zdjęcia są cudowne, tak samo jak młoda para. <3 Ania wyglądała bajecznie,a Robert jak zwykle przystojnie *.* Czytałam tysiące komentarzy typu, że Ania ma sztuczny uśmiech, że leci tylko na kasę Lewego... Ludzie OGARNIJCIE SIĘ! Kurde każdy powinien mieć w sobie chociaż trochę tolerancji i zrozumienia. Teraz wszyscy są zazdrośni i wgl. To jest okropne, jednemu żyje się lepiej, drugiemu gorzej, cuż takie życie.. Trzeba to zrozumieć. Sama zapewne chciałabym być na miejscu Ani, tak samo jak wiele innych dziewczyn. Ale niektóre robią z niej, że tak brzydko powiem dziwkę.. Sory, ja tak nie myślę ;c Wyglądają na szczęśliwych i niech takimi pozostaną. Życzę im wszystkiego co najlepsze, sukcesów w swoich zawodach. Dużo miłości i żeby każdego dnia na ich twarzach był uśmiech! ;*** Lewy, Aniu szczęścia <3
Dobra ja aż za bardzo się chyba rozpisałam, :D
Dziękuję kochane za to, że czytacie, jesteście wspaniałe <3 Kocham was ;**
Pozdrawiam ciepło Ania ;*
Rozdział zajebisty! Warto było czekać <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Uważam, że Robert i Ania do siebie pasują, życzę im szczęścia ;)
Zapraszam na nowy blog http://two-different-worlds-story.blogspot.com/
Pozdrawiam ; *
Dziękuję kochana :**
UsuńKogo oni zobaczyli?
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam :-*
Dowiesz się w następnym rozdziale :D
UsuńMam nadzieję, że się spodoba ;3
Rozdział cudny,słodko <333
OdpowiedzUsuńDziękuję <3
UsuńŁoo Boszz! Jaki genialny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńKogo tam zobaczyli? xD
Ciekawość mnie zżera ;P
Pozdrawiam ;****
Hhehhe, cieszę się, że rozdział się podoba ;3
UsuńA odpowiedź poznasz w następnym :D
Genialne!! :3
OdpowiedzUsuńKogo zobaczyli w bramie? Pierwsza myśl - rodziców Ady, ale to troche banalne ;d
Poczekam, zobaczę ;*
Buziaki! :3
aaa, i nowy rozdział u mnie na gelb-schwarz-liebe :)
UsuńDziękuję za miłe słowa :*
UsuńOdpowiedź poznasz w nowym rozdziale :)
Rozdział jest zajebisty.
OdpowiedzUsuńLewy i Ania ślicznie razem wyglądają. Pasują do siebie i się kochają.:**
Czekam na kolejny cudowny rozdział <3
Dziękuję kochana za miłe słowa <3
Usuńświetny ♥
OdpowiedzUsuńja mam pewien pomysł kto to może być ale imię mi z głowy wyleciało xD
czekam na następny ;3
a Lewy i Ania wyglądali cudownie ♥ cały dzień się nimi z koleżanką zachwycałyśmy XD
Dziękuję kochana <3
UsuńCiekawe, kogo masz na myśli... ^^
super!!
OdpowiedzUsuńczekam na więcej!
Dziękuję :D
UsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńKogo ona tam zobaczy ?
Czekam z niecierpliwością na następny :)
Pozdrawiam
Zapraszam do mnie :)
UsuńDziękuję kochana za miłe słowa :)
UsuńOdpowiedź już w 24 :D
Czy musiałaś tu przerwać ?!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać next-a ^^
Rozdział jest genialny *_*
Już chyba wiem kogo zobaczą,
ale nie bd się zdradzać ;3
Pozdrawiam ;*
Hheeh, no musiałam, żeby was zaciekawić :D
UsuńDziękuję kochana za miłe słowa ;*
Zobaczysz kogo, w następnym rozdziale :)
Świetny rozdział! Najlepsze te kłótnie Lewego z Mileną :D Czekam z niecierpliwością na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńZapraszam również do mnie, mam nadzieję że zostawisz po sobie komentarz :)
http://bozenawojtekstory.blogspot.com/
http://tyleniespelnionychmarzen.blogspot.com/
Pozdrawiam ciepło! :)
Dziękuję kochana za miłe słowa.! :*
UsuńPostaram się zajrzeć do Ciebie, jak znajdę czas :)
WYJEBISTY W KOSMOS <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam XD