Tak, jestem w moim domu. Cieszę się, ale też trochę mi smutno, że rozstałam się z resztą. Ale na szczęście spotkam się z nimi już niedługo :)
Przekroczyłam próg domu (dziwne, bo drzwi były otwarte) i od razu skierowałam się do salonu. Zastałam tam mamę, która czytała jakąś książkę i tatę, zainteresowanego papierami, zapewne z pracy...
-Hej!- krzyknęłam
-Ada! Cześć córciu.- powiedział tata i podszedł, aby mnie uściskać
-Hej, a ty nie miałaś przyjechać jutro z Robertem?- zapytała zdziwiona mama
-A nie cieszysz się, że jestem?- zaśmiałam się
-Bardzo się cieszę :)
-A jak tam tato po delegacji?-zapytałam
-W porządku, tyle że was tam brakowało- odpowiedział, nalewając mi do szklanki soku
-Hhahaha no na pewno :)- uśmiechnęłam się
-Ale teraz to nacieszymy się, bo chyba nigdzie się nie wybieramy..- powiedziała mama
-No niezupełnie.. -zaczęłam niepewnie
-Hmm, o czym mówisz córeczko?- zapytał mój tata (Grzesiek)
-No bo ja z Robertem i jeszcze kilkoma osobami, wybieramy się na wakacje na Mazury.-odpowiedziałam
-Świetny pomysł! A na ile jedziecie?- zagadnęła mama
-2-3 tygodnie.. Mam nadzieję, że nie będzie wam przykro?
-No co ty córeczko, rozumiemy Cię.- uspokoił mnie tata
-To się cieszę, a teraz pozwólcie, ale muszę iść do pokoju się rozpakować i trochę odświeżyć.
-Leć kochana i wracaj szybko, bo chcemy się dowiedzieć jak tam było no i jakichś konkretów z Robertem.- zaśmiał się tata
-Okej, okej- odparłam i pomknęłam szybciutko do mojego pokoju
Kiedy weszłam, od razu walnęłam się na łóżko, "Achh jak fajnie znowu być na swoim łóżeczku"-pomyślałam. Po chwili wstałam, aby przewietrzyć pomieszczenie i udałam się do łazienki, żeby nałożyć jakiś dres. No tak DRES- jestem w domu i nie muszę się stroić, może się to wydać kontrowersyjne do mnie, ale uwielbiam chodzić po domu nieogarnięta ;D
Następnie zaczęłam rozpakowywanie. Po godzinie odetchnęłam z ulgą, gdyż skończyłam. Wówczas usłyszałam także, głos mamy:
-Aduuś! Chodź, obiad na stole!
-Już, już idę!-odkrzyknęłam i pędem zbiegłam na dół do kuchni
Tak, tak. Jestem głodna i dość dużo jem, chociaż i tak po mnie tego nie widać :D Ochh ta szybka przemiana materii. <3 No i do tego dochodzi jeszcze to, że moja mama gotuje najlepsze obiadki na świecie ;33
W kuchni wszystko było gotowe, a moi rodzice czekali.-Jak ja za tym tęskniłam!- powiedziałam wchodząc do kuchni, po czym pocałowałam najpierw mamę, a potem tatę w policzek
-Dobra, dobra to siadaj już i jedz, bo i tak chuda jesteś.- powiedział tata i uśmiechnął się
Posłuchałam się i grzecznie usiadałam na krześle. Po skończonym posiłku, postanowiłam, że posprzątam i zrobię dla rodziców jakąś niespodziankę- ciasto. :) Na szczęście rodzice zaraz wychodzą na spotkanie z rodzicami Natki, gdyż od lat się już przyjaźnią. Tak jak planowałam zaczęłam robić ciasto... Postawiłam na piernik, ale taki specjalny, pokazujący, że ich kocham... Wszystko przygotowałam i zabrałam się za robotę. Zanim się obejrzałam, a już je kończyłam. Końcowy efekt był taki:
Mam nadzieję, że się im spodoba ;) ...
(Opowiada Robert)
Pożegnałem się z Adą, ale na szczęście nie na długo, gdyż jutro jadę do niej na obiad :) Z chęcią zostałbym z nią, jednak muszę się też pokazać mojej mamusi. Nie ma co, bo trochę się stęskniłem.. Z resztą jak zwykle ;D Po kilkunastu minutach byłem już na miejscu.. Przede mną stał mój rodzinny dom:
Zadzwoniłem, a tu otworzyła mi moja siostra, Milena:
-Robertt!- krzyknęła i rzuciła mi się na szyję
-Hahahah, cześć Milenka. Też się stęskniłem.- odpowiedziałem śmiejąc się
-Właź i opowiadaj, co u Ciebie...
Zrobiłem tak, jak powiedziała moja sis. Zaprowadziła mnie do salonu oczywiście..
-No więc słyszałam, że masz dziewczynę- uśmiechnęła się
-A mam, mam. Musisz ją koniecznie poznać.- powiedziałem dumny
-No właśnie wiem. To opowiadaj wszystko o niej..- rzekła, a w jej oczach błysnęły jakieś promyki
Zawsze mnie to dziwi, gdyż ona lubi mnie słuchać, czy co? Ale spoko, może na prawdę jestem interesujący. xD
-Okej, to tak.. Nazywa się Ada i ma 19 lat..
-Oo młodszą wyrwałeś. Ale jestem do niej starsza tylko o tok, to spoko :D - uśmiechnęła się, ale nie było to złośliwe
-Młodsza to młodsza, ale jest idealna.-uśmiechnąłem się na samą myśl o mojej ukochanej
-Zapewne jakaś jest fajna, bo nawet kiedyś jak byłeś z Anką to w takiej euforii nie byłeś- zaśmiała się
-No widzisz.. Same plusy...
I w taki sposób minęła nam cała godzina. Ja opowiadałem jej o mnie i Adzie, jak się poznaliśmy i wgl. jak to było z nami. Zauważyłem, że ją polubiła, chociaż wcale jej nie zna. Ale to działa tylko pozytywnie ;D
-Kiedy ją tu zaprosisz? Może jutro?-pytała podekscytowana
-Jutro nie, bo jadę do niej na obiad, ale pojutrze albo w tym tygodniu..
-No to świetnie braciszku, ale muszę Cię zasmucić..
-Ooo dlaczego?
-Bo muszę teraz wyjść na trening.
-A no tak, ta Twoja ukochana siatkówka.- uśmiechnąłem się
-Masz coś do mojej siatkówki?- zapytała udając wielkiego bohatera
-Tak mam..
Zaczęliśmy ze sobą żartować i w końcu ganiać się po całym domu. Jednak Ada miała rację, że mam coś z dziecka ;) Naszą zabawę przerwała nam.. mama, która pojawiła się w progu i widząc nas, jak się ganiamy to wybuchnęła gromkim śmiechem:
-Już dawno takiego obrazka nie widziałam, ale miło.. -zaśmiała się
-Heej mamuś!- krzyknąłem i podszedłem do niej
-No cześć syneczku, a gdzie Ada?- zapytała
-U siebie w domu przecież, a co stęskniłaś się?
-No wiesz, fajnie by było mieć taką synową..- uśmiechnęła się
-Oj na razie jeszcze poczekać musisz.
-Dobra, a kiedy przyjedziesz z nią tutaj?
-Druga Milena- zaśmiałem się- Nie wiem, a masz jakąś propozycję?
-Chociażby dziś, ale nie... Czekaj, ja za godzinę mam spotkanie, więc przyjdę dopiero wieczorem..
"No super, sam będę w domu.. I tak można miło spędzić czas w domu z rodziną.. Taaa, najpierw jedna ma trening, a druga spotkanie" -pomyślałem
-Halloo Robert jesteś tam?- z zamyślenia wyrwał mnie głos mamy
-Co? A tak, tak jestem..
-No na prawde zakochany..- zaśmiała się - A może jutro?
-Jutro nie, bo ja jestem do niej zaproszony na obiad.
-Aha to pojutrze. I problem rozwiązany..
Porozmawiałem z mamą jeszcze trochę czasu, a potem udałem się do mojego pokoju i zacząłem się rozpakowywać. Podczas tej czynności wpadł mi do głowy, genialny pomysł do zrealizowanie dzisiaj... Na pewno to rozweseli Adę..- rozmyślałem- Przecież sam nie będę siedział w domu...
(Opowiada Ada)
Właśnie siedziałam sobie z rodzicami w salonie i zajadaliśmy się moim ciastem..
-Nie ma to jak, Ada jest w domu, od razu jakieś ciasto..- uśmiechnął się tata
-Hahha, no widzisz, ale z mamą też nie masz co narzekać.. Przecież też robi, co?
-No oczywiście- uśmiechnęła się
Rozmawialiśmy cały czas o różnych rzeczach, ale w pewnym momencie usłyszałam dźwięk mojej komórki, dobiegający z mojego pokoju:
-O przepraszam Was, muszę na górę lecieć bo ktoś już się do mnie dobija.- zaśmiałam się
-To idź i jak chcesz to trochę się zdrzemnij, bo może zmęczona jesteś..
Wyszłam z pokoju i szybko pobiegłam schodami do mojego pokoju. Na łóżku leżał mój smartfon, na którego ekranie widniał napis: "Robert :**" Mimowolnie na twarzy pojawił mi się uśmiech:
-Hej kotku.-odebrałam
-No cześć misia. Co robisz?
-A właśnie się uśmiecham :)
-To, to wiem..- zaśmiał się
-Yyy.. skąd?- zapytałam zdziwiona
-A otwórz balkon, to się dowiesz..
Zrobiłam to, o co mnie prosił Lewy. A wtedy... przede mną stanął ON.
-Właź głupku.-zaśmiałam się i od razu rzuciłam komórkę i skoczyłam do niego na ręce:
-Co Ty tu robisz? I w ogóle jak tu wszedłeś?
-Hhaha, chciałem ci poprawić humorek. Cieszysz się?- zapytał się, po czym zamknął mi usta pocałunkiem
-Nawet nie wiesz, jak bardzo...- powiedziałam między pocałunkami
-To co robimy?- zapytał
-Hmmm nie wiem. Na dół nie możemy zejść, bo rodzice wrócili, więc zostaje nam siedzieć tu.
-Aaa to ja już mam plan...- zaczął
Już chciał zdjąć ze mnie seterek, ale na to nie pozwoliłam:
-Kotek, nie możemy hałasować!- zaśmiałam się
-Oj tam, to postaramy się cicho.
-Lewy... Proszę Cię, mama zaraz wpadnie i zobaczysz, że wtedy będzie gorzej.
-To wtedy będę myślał, co zrobić..
-Hhahah, nie!- wyrwałam się i stanęłam na środku pokoju
-Hmm.. ślicznie wyglądasz, jak się denerwujesz. A tak w ogóle to ładnie ci też w dresach.- uśmiechnął się
-Nie komplementuj mnie, bo to i tak nie zadziała.
-Oj kocieee, chodź na miasto jeżeli nie chcesz, robić czego innego.
-Okej, tylko w jaki sposób Ty zejdziesz?- zapytałam
-Hmm, teraz może sprowadzisz mnie normalnie, bo przed chwilą to się wdrapywałem :D
-Oh tak, mój Romeo , jesteś taki romantyczny *.*- zaśmiałam się
-Dla Ciebie wszystko.
Przebrałam się w to:
Okej, niby ma być prosto, bo wystarczy jego tylko sprowadzić na dół. "Dobra Kochańska będzie dobrze. Sama w to się wpakowałaś, ale nie ma co panikować" - powtarzałam sobie, kiedy schodziłam z Lewym po schodach. Byliśmy prawie na samym dole, kiedy mądry pan Lewandowski potknął się na ostatnim schodku i z impetem upadł na mnie. Wybawicielem okazała się barierka, o którą oparłam się w porę. Mimo to, musiałam krzyknąć. Od razu usłyszałam z salonu zdenerwowany głos mamy: "Ada kochanie, co się stało?".
Szybko rzuciłam : " A nic strasznego, potknęłam się tylko". Kiedy to wymawiałam byłam spanikowana, ale też mało co, a bym wybuchła donośnym śmiechem, z resztą podobnie jak napastnik. Robert ledwo powstrzymywał się, więc dodatkowo na wypadek, położyłam moją dłoń na jego ustach, przy czym równocześnie drugą ręką dawałam jemu znak, aby pośpiesznie pobiegł w stronę wyjścia. Resztą miałam się zająć ja. Dalej nic już się nie wydarzyło, a mój ukochany szczęśliwie i bez żadnych wpadek dotarł do drzwi. Ja weszłam do salonu i oznajmiłam rodzicom, że wychodzę na miasto, aby spotkać się z dziewczynami. Oczywiście nie było żadnego sprzeciwu. Opuściłam salon i pomyślałam, że plan praktycznie został idealnie wykonany, pomijając wybryk Lewego. Po chwili znajdowałam się za drzwiami mego domu, gdzie razem z Robertem zanosiliśmy się śmiechem.
-Oo ciota moja kochana..- śmiałam się i pocałowałam go delikatnie
-Oj tam, za duża presja była..- usprawiedliwiał się
-Presja?! Jaka presja, powiedz kochanie od razu, że nie umiesz chodzić po schodach... No przyznaj, Lewy przyznaj...- podpuszczałam go
-Hhahah, tak i wiesz jeszcze nie umiem zakładać koszulek. Będziesz mi pomagała.- wziął mnie za rękę
-Z miłą chęcią- uśmiechnęłam się i ruszyliśmy dalej
Szliśmy cały czas w objęciach i śmieliśmy się. Robert na prawdę poprawił mi humor swoim przyjazdem. Jest cudowny. Najpierw zaszliśmy na lody, a potem zatrzymaliśmy się na małym ryneczku wokół, którego były różne sklepy itp. Przysiadliśmy na jednej z ławeczek:
-Kotku poczekaj chwilę, muszę coś załatwić.- powiedział Lewy
-Okej, ale tylko nie za długo.- uśmiechnęłam się
-No jasne, nie będzie długo.
Byłam bardzo ciekawa, jaka to sprawa.. Nie dopytywałam się jego teraz, bo zapewne potem mi powie o co chodziło. Kiedy on poszedł, usiadłam wygodnie na ławce i rozkoszowałam się czerwcowym słońcem, którego promyczki delikatnie pieściły moje długie nogi i ręce. Wypoczywałam tak już z jakieś dobre 15-20 minut. Nie ukrywam, bo trochę się już wkurzyłam, bo przecież miała być chwila. No tak w wersji Lewandowskiego "chwila lub nie za długo" znaczy godzina! Po chwili zobaczyłam jego, jak idzie z bananem na twarzy. Widocznie humorek bardzo mu dopisywał...
-Dłużej się nie dało?- zapytałam podirytowana
-A no wiesz, musiałem się dobrze zastanowić żeby dobrze wybrać.- powiedział i dał mi całusa w policzek
-A co takiego wybierałeś?
-To...- wówczas moim oczom ukazała się przepiękna bransoletka z serduszkami:
-To dla Ciebie. Podoba się?- zapytał
-Jest, jest... cudowna, dziękuję- odpowiedziałam i dałam jemu namiętnego całuska- A z jakiej to okazji?
-Od tak, przecież muszę dbać i starać się o moją ślicznotkę.- uśmiechnął się
-Hahha, muszę Ci powiedzieć, że gust to Ty masz świetny.
-No wiem, nawet widać to po Tobie.
-Pewnie.- zaśmiałam się
Resztę dnia spędziliśmy na spacerowaniu, a około 21 Robert mnie odprowadził do domu.
-No to papa kotku i jeszcze raz dziękuję, ze ten wspaniały prezent i dzień.
-Ale nie masz za co dziękować. Zasługujesz na to.- powiedział i pocałował mnie, a ja opierałam się o ścianę domu
Lewy pociągnął wzdłuż mojego ciała swoje dłonie i zatrzymał je na talii:
-Kocham Cię, wiesz?- zapytał czule
-Wiem. Dość często mi to mówisz z czego bardzo się cieszę.- uśmiechnęłam się i pocałowałam go
-To dobrze, dobra ja niestety muszę uciekać, dobranoc księżniczko.- powiedział i ostatni raz złożył swe aksamitne usta na mych, a ja marzyłam, aby ta chwila trwała wieczność
W końcu rozłączyliśmy się, a ja weszłam do mojego domu. Tam jedynie pokazałam się rodzicom, po czym udałam się do mojego pokoju. Po odświeżeniu położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć i analizować. co się wydarzyło przez ten magiczny czas Euro. Muszę powiedzieć, że to był wspaniały czas... A co do prezentu od Lewego to jestem zachwycona. Nie spodziewałam się, że jest tak romantyczny i w ogóle, że zrobi coś takiego.. "No, no Lewus zaimponowałeś mi" -pomyślałam i zasnęłam...
/Hej, hej miśki! Dodaję kolejny rozdział :) Tak jest 1:56 w nocy, a ja go Wam dodaję... Mam nadzieję, że docenicie to jak się staram, chociaż nie mogę narzekać, bo widzę komentarze :** Bardzo się stęskniłam za Wami. Jednak zasmuca mnie fakt, że trochę brak weny.. i muszę was zarzucać takimi beznadziejnymi rozdziałami :/
Wczoraj 31 maj- urodziny Reusika <3 No więc składam mu życzenia: wszystkiego co naj naj lepsze, wspaniałych przyjaciół, sukcesów i żeby jak najdłużej został w Dortmundzie.! :**
Pozdrawiam :**
Cudowny rozdział,haha jak Lewy po schodach nie umie chodzić xD
OdpowiedzUsuńCieszę się, że rozbawiłam Ciebie ;D
UsuńBoski !
OdpowiedzUsuńHahahhahahaha Lewy to taka lekka ciota nieumiejąca chodzić po schodach :)
Ale wszystko mu wybaczę - taki romantyk! <3
Gdzie tacy żyją ? :c
Jak najbardziej udany rozdział!
Życzę ci duuużo weny i czekam na nexta :*
(zapraszam do siebie ^^)
Ja też jemu wszystko wybaczam.^^
UsuńAle gdzie tacy żyją to nie wiem, chociaż jednego znam :D
Dzięki kochana za te miłe słowa :**
Huehuehue Lewy i jego problem ze schodami xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :]
Pozdrawiam ;**
Dziękuję kochana! :*
Usuńświetny blog i całe opowiadanie, jaki nieporadny Lewy ;)
OdpowiedzUsuńwpadnij do mnie, poczytaj, skomentuj, dołącz do obserwatorów
http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/
Dziękuję :)
UsuńZ chęcią zajrzę na Twojego bloga :3
Blog jest świetny, rozdział to cudo. Czekam na kolejny :***
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa! <3
Usuńhehe dobre to było z tymi schodami!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga <3
Miło mi.^^ Dziękuję bardzo. :D
UsuńWspaniały Rozdział :D
OdpowiedzUsuńhahahaha Lewy i schody xdd
Pozdrawiam :*
Dziękuję :**
UsuńJaka niezdara z tego Roberta :-P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział <3
Czekam na kolejny :-)
Pozdrawiam :-*
Hhehe, trochę niezdara:D
UsuńDziękuję kochana za miłe słowa ;3
Hej :) Nominowałam cie do Liebster Awards na moim blogu o BvB :) Chodzi o twój blog Ważne są tylko te dni ... Pytania są u mnie w poście "Liebster Awards" :)
OdpowiedzUsuńNa prawdę mój blog jest dobry? O.o
UsuńDzięki bardzo za tę nominację, to jest duża motywacja ;D
Hehe Lewy i schody hehe ;)
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział <3
Zapraszam do mnie http://tonieplakaty.blogspot.com/ i http://as-long-as-will-be-together.blogspot.com/
Dziękuję bardzo. ;*
UsuńZ chęcią zajrzę do Ciebie :)
Nominowałam cię do Liebster Awards!
OdpowiedzUsuńPytania u mnie w poście "Liebster Award" :>
Dziękuję jeszcze raz. ;D :*
UsuńWitaj, od dziś w obroty blogierów rusza stronka prowadzona przeze mnie. Jest ona poświęcona opowiadaniom o piłkarzach. Jeśli chcesz znaleźć się na ze swoim blogiem w spisie (według mnie) najlepszych opowiadań napisz na adres http://najlepsze-blogi-o-pilkarzach.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńAby zgłosić swój blog należy:
1. Napisać komentarz w którym uwzględniasz:
a) nazwę swojego bloga
b) adres bloga
c) o jakim z piłkarzy jest
d) jeśli jest o innym piłkarzu niż z BVB napisz z jakiego klubu pochodzi
Pozdrawiam i czekam (jeśli się zdecydujesz) na twoją wiadomość
Już napisałam na tym blogu :D
Usuńcudo <3
OdpowiedzUsuńpowtarzam się? chyba nie xD
Lewy wdrapujący się na balkon... właśnie to sobie wyobrażam xD
no, już next ;3
No chyyyyba nie :D
UsuńNext jest w trakcie pisania ;33
Lewy geniusz- hahaha :D
OdpowiedzUsuńfantastyczny blog i rozdział także :D
zapraszam do mnie ;d
Dziękuję kochana, bardzo mnie motywujesz *.*
UsuńA możesz mi wysłać link do twojego bloga? :D
UsuńDziękuję bardzo za te wyróżnienie :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to się nie spodziewałam.^^
Cudny rozdział. Ooo romantyczny ten prezent od Lewego ♥ I te jego włażenie przez okno :D Hehe. Oj biedny, po schodach nie umie chodzić :D Z niecierpliwością czekam na następny. Buziaki :**
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana. ;*
UsuńBardzo mnie motywujesz, dziękuję :)
Bardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do siebie
http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
Dziękuję :*
Usuńfajny rozdział jak i całe opowiadanie. Lewy jaki romantyczny. aww <3
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie, komentarz mile widziany;)
http://football-i-inne-imaginy.blogspot.com/
Dzięki, z chęcią zajrzę do Ciebie :D
UsuńO boże, ten Lewy to chodząca niezdara haha xD
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, a stylizacje które dodałaś są nieziemskie *O* Zakochałam się w sukience ^U^
Nie będę psuc rozdziału moim dennym komentarzem więc od razu przechodzę do 22 <3
buziakiii <3