czwartek, 4 kwietnia 2013

Rozdział 3

(W Warszawie)

Dni szybko mijały. Zanim się obejrzałam została mi do napisania tylko jedna matura. Nie martwiłam się, bo bardzo dobrze umiałam i angielski i niemiecki, a także troszkę hiszpańskiego. Ogólnie z języków byłam bardzo dobra ;D  Cieszyłam się na fakt, że coraz bliżej jest do Euro. Nie mogłam się doczekać spotkania z piłkarzami... Zastanawiał mnie też pewien szczegół. A mianowicie taki, że Julka powiedziała o hotelu niespodziance, a więc "o co może jej chodzić?? ". Myślałam nad tym. Chwilę po tym postanowiłam, że wybiorę się dziś z nią do kina. Zadzwoniłam:
-Hejka Juleczko!
-A siemka Kochańska.
-Jula zaraz wpadam do Ciebie na chatę i porywam na seans.
-Ok, spoksik. Za 15 min. będę gotowa.
-No to papatki ;*
-Pa ;*
Zaczęłam się szykować, pomalowałam rzęsy i nawilżyłam usta błyszczykiem. Na siebie nałożyłam to:
i popędziłam na spotkanie z moim misiem. Julka była gotowa. Ruszyłyśmy w stronę kina. Seans zapowiadał się na ciekawy. Był to film "3 metry nad niebem". 
***
Moje przypuszczenia się sprawdziły.. Zakochałam się w tym filmie, a podczas oglądania poleciały mi i Julce łzy. Postanowiłam, że kiedy będę mieć chłopaka to obejrzę go z nim. Mam nadzieję, że w końcu znajdę swą drugą połówkę bo ostatni związek był dla mnie nie udany. Bardzo długo nie mogłam się otrząsnąć z tej bolejsnej prawdy, ale dzięki mym przyjaciółkom dałam radę ;) Po wyjściu z kina zaczęłam rozmowę:
-Julka, a o co chodzi z tym hotelem??
-Oj kochana, niedługo się dowiesz.
-Ale to jeszcze sporo czasu... - nie dawałam za wygraną
-Czy tak wiele?? W czwartek piszesz maturę, a po maturze zostaje tylko tydzień szkoły. Więc jak w piątek opuścimy nasze kochaane liceum, to następny dzień to wyjazd na Euro.
-Ale..
-Nie ma żadnego "ale" ! Tak jest i koniec. - powiedziała Julka
Przyjaciółka odprowadziła mnie pod drzwi, a na koniec pożegnałyśmy się jak zwykle: całus w policzek i przybicie piąteczki ;)
***
Nadszedł czwartek. Z rana wstałam i od razu poczułam, że mam miękkie nogi.. "Oh stres się włącza"- pomyślałam. Wczoraj w ogóle się nie denerwowałam, a dzisiaj od rana czuję, że to uczucie zżera mnie. Powiedziałam do siebie:
-Ada, jesteś silna! Dasz radę!
Wzięłam się w garść, szybko zjadałam śniadanie i ubrałam się w to:
Maturę miałam na 12. 00. Zatem gdy była 11.45 wyszłam z domu. Po 2 godzinach, kiedy skończyłam pisać opuściłam salę. Wydawało mi się, że poszło mi możliwie. Teraz jestem już prawie wolna, jedyne co zostało to czekać na wyniki. Z uśmiechem na twarzy poszłam do mojej posiadłości.
***
Kolejne dni mijały szybko. W końcu był 29 maj, piątek, a jutro upragniona sobota! Z radością wstałam z łóżka i zaczęłam szykować się do szkoły.(To było dziwne bo nigdy nie wstawałam z uśmiechem na twarzy i to do szkoły!) Zakończenie roku miałam na 9.30. Umówiłam się z dziewczynami, że będą czekały na mnie przed szkołą. 
-Hej miśki- powiedziałam i pocałowałam każdą w policzek
-Hejka!- odpowiedziały razem
-No to co, wchodzimy do środka?- zapytała Wika
-Oczywiście.- odparła Natka
-Nie mogę uwierzyć w to, że już kończymy liceum!- powiedziała Julka otwierając drzwi
-Ja też, przecież nie dawno zaczynałyśmy, tak szybko to minęło.- powiedziałam
-Nie ma co się rozczulać dziewczyny, jutro wyjazd trzeba się cieszyć- krzyknęła Wiktoria
Mimo tych słów wszystkim poleciała łza, gdy dostałyśmy świadectwa i robiliśmy pamiątkowe zdjęcie. Po opuszczeniu budynku Natka powiedziała:
-Dziewczyny skoro już jutro wyruszamy, to musimy zrobić jakiś shopping!
-Popieram- powiedziałam
-No ja oczywiście też, a ty Jula?- zagadnęła Wiki
-Ja także. To co za godzinkę przed centrum handlowym, co??- powiedziała Julka
-Ok, to jesteśmy umówione.
W taki sposób spędziłyśmy cały ten dzień. Wróciłam do domu z rękoma pełnymi toreb z ciuchami, byłam padnięta. Na zegarku widniała godzina 22.00 ! Moja mama powiedziała:
-Aduś gdzie tak się szwendałaś?
-Oj na zakupy poszłam ;D - powiedziałam z uśmiechem
-Ahh ci te zakupy w głowie. Ale to nawet trochę lepiej, że masz z kim wyjść, bo siedzenie w domu to jest złe-powiedziała
-No widzisz. -obie się roześmiałyśmy
-Dobra leć się wykąp, bo już jutro twój upragniony dzień! W końcu spotkasz tych ulubieńców!
-O tak mamuś, dzięki kochana jesteś!
Dałam jej całusa w policzek i poszłam się wykąpać. Kiedy wyszłam spod prysznica od razu pomaszerowałam do łóżka i zasnęłam.
***
(W Dortmundzie - poniedziałek)

Wstałem z rana. Przeciągnąłem się i sięgnąłem po komórkę. Było na niej 4 wiadomości od Łukasz i Wojtka. Nie chciało mi się odpisywać, zatem zadzwoniłem do nich. Najpierw do Pisza:
-Siemka Piszczuś, co tam chciałeś?
-O hej! Chciałem ci przypomnieć, że dziś o 13. 00 mamy samolot do Wawy na zgrupowanie. Bo pomyślałem, że może zaśpisz.
-Oj o to bym się nie martwił, bo to ty jesteś większym śpioszkiem kochany- powiedziałem śmiejąc się
-Teorytycznie tak, no ale wiesz... Hehhe.
-Dobra, dobra. Ja kończę bo muszę się ogarnąć i przygotować do podróży. To spotkamy się o 12. 00 na lotnisku, ok?
-Tak pamiętam, papa 
-Pa
Następnie zadzwoniłem do mojego drugiego przyjaciela - Wojtka Szczęsnego:
-Siemka Lewus, co tam?
-Siema, siema. A wstałem i idę na śniadanie teraz. A ty co chciałeś?
-A no bo wiesz jest taka sprawa...
-Wal śmiało.
-Bo ja dziś nie mogę przylecieć do Warszawy i czy ty mógłbyś powiedzieć to naszemu trenerowi?
-Ooo no dobra pomyślę, ale myślę że tak. A tak dodatkowo to czemu nie możesz?
-A wiesz problemy osobiste.
-Spoksik. Ja kończę, to widzimy się jutro w Warszawie.
-Tak,tak. Dzięki kochany. Pappa ;)
-Pa.
Zjadłem śniadanie, po którym wziąłem prysznic i ubrałem się. Zabrałem walizki i ruszyłem na lotnisko. Kiedy dotarłem na miejsce, czekał już tam Łukasz i Kuba. We trójkę poszliśmy na odprawę i polecieliśmy do ojczyzny. Lot przebiegł bez żadnych zakłóceń. Około 15 byliśmy już w Warszawie. Rozpakowaliśmy się w hotelu, w którym mieliśmy pozostać do czasu, gdy skończy się nam Euro. Resztę dna spędziliśmy na gadaniu z kumplami i oglądaniu filmów. Oczywiście musieliśmy opić także to, że zaczyna nam się taka wspaniała impreza. Balowaliśmy do późnego wieczora razem z Łukaszem, Kubą, Wasylem i Przemkiem.
***
Mijały dni, aż został tylko tydzień do inaugurującego Euro, meczu z Grecją. Codziennie trenowaliśmy ciężko, chociaż czasem  zdarzały się dni, kiedy alkohol polał się obficie. "Dobra to jutro sobota, a za tydzień pierwszy mecz:- pomyślałem po czym zastanowiłem się, co będzie działo się jutro...

/No hej, przepraszam, że dopiero teraz dodaję ten rozdział, ale dziś mam urodziny zatem miałam kilku gości... Oddaję wam w ręce kolejny rozdział. Jak przeczytałyście czy zaraz przeczytacie to w następnym rozdziale dziewczyny już pojadą to tego tajemniczego hotelu, jak myślicie o co z nim chodzi??? Proszę was o komentarze, bo one bardzo motywują. Dziś są moje urodziny, więc byłoby miło zobaczyć ich kilka. Możliwe, że dodam za chwilę kolejny.. ;D 
Pozdrawiam ;**




4 komentarze:

  1. Świetny rozdział! Wyczekuję kolejnego ;)
    Wspaniale piszesz :3
    Zatem z okazji urodzin, wszystkiego najlepszego Ci życzę, dużo zdrowia i szczęścia, no i oczywiście weny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że jesteś ze mną od początku.Ty także świetnie piszesz ;* Niedługo powinnam dodać kolejny rozdział :D Dziękuję ci za życzenia ;**

      Usuń
  2. Naajlepszeggo ;* Świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie za życzenia i za motywujący komentarz ;**

      Usuń